Pogadaj z nami :D

niedziela, 30 sierpnia 2015

Pierwsze spotkanie i muzyka ciemności.

  Wysoka blondynka właśnie szła w stronę lasu. Wielkie smoczysko towarzyszyło jej, pilnując aby nikt jej nie skrzywdził. Na swoim grzbiecie, oprócz siodła niosło dwa, srebrne miecze. Dziewczyna trzymała w ręce torebkę, w  której miała kilka przyborów do rysowania. Po przekroczeniu granicy lasu a Akademii, przyśpieszyła kroku, pozwalając oczom przybrać normalny kolor. Czarny. Piękna czerń. Jeden z mieczy miał lekkawą barwę czerwieni, a drugi.. Był natomiast lekko kolorowy. Marzenia oraz wspomnienia. Tak nazwała dwójkę mieczy. Nazwała je tak z powodu jej wspomnień. Krwawy miecz nazywał się wspomnienia, a drugi marzenia. Dziwne. Bardzo. Powoli szła głębiej w las. Chciała spokoju. Ciszy. Długą ciszę przerwał ryk jej smoka, który zrzucił jeden z miecz . Chwyciła miecz który leżał na ziemi. Stanęła za drzewem, oddychając jak najciszej. Jej smok zmienił swój wzrost do wiewiórki, wlatując na ramię Neii. Smok zawarczał groźnie, dając do zrozumienia wrogowi co go czeka, jeżeli tylko uderzy Neii. Spojrzała na smoka, który posłał jej przyjazne spojrzenie. Mimo tego, co się mogło wydawać, oni byli zgraną parą. Ona używała miecza, a on gryzł ile wlezie. Taka zgrana paczka.
Uwielbiała ten powiew wiatru we włosach. Ekscytację, gdy siedziała na smoczym grzbiecie, gdy pod łuskami odczuwała poruszające się mięśnie. Adrenalinę, gdy pokonywała swój lęk wysokości, będąc setki, może tysiące metrów nad ziemią. Nie liczy tego, bo po co? Chłód nie był przeszkodą, wręcz przeciwnie. Choć mroził jej kończyny, był przyjemny. Hardo trzymała grube "igły" na grzbiecie Argaliela, by go nie puścić, gdy spiął mięśnie, zablokował skrzydła i wykręcił lot ku ziemi, nurkując z impetem ku sporawej polanie w głębi lasu. W ostatniej chwili, tuż-tuż nad ziemią rozłożył skrzydła. Napełnione powietrzem membrany wstrzymały raptownie jego lot. Wylądował bezdźwięcznie na glebie. Dziewczyna już, już miała zejść, gdy do ich uszu dotarł ryk. Niedaleko. Stfu, tuż obok! Objęła ciasno nogami grzbiet Argaliela, zapierając się stopami o jego skrzydła, równocześnie sprawnie wyciągając zza pleców łuk i strzałę. Nałożyła ją, napięła cięciwę. W tym samym czasie smok ponownie podbił do góry i poszybował nad knieją. Po chwili zatrzymał się, lądując gwałtownie na glebie ze szponami wbitymi w podłoże. Spojrzała tam, gdzie i on patrzył. Dziewczyna. Nieznajoma. Trzymała nadal łuk w pogotowiu.
Wyszła zza drzewa,  chwytając w rękę miecz leżący na ziemi. Smok zeskoczył z jej ramienia, stając się wielką, czarną bestią. Spojrzał na Neii, a potem na jeden z mieczy. Chwycił w szpony jeden z jej mieczy, a dziewczyna go puściła. Weszła na niego, zapominając już o siodle, które i tak nie było jej potrzebne. Po co komu siodło, skoro można i bez niego latać? Przytuliła się do smoka, a on wzniósł się w górę, krążąc nad lasem. Jego wzrok przykuł.. smok. Widać nie są sami. Postanowił nie mówić o tym swojej pani. Chciał, aby mogła odpocząć. Co jak co, ale jej nie dało się uspokoić. Ona ciągle ćwiczyła. Chciała mieć najlepsze oceny, więc się uczyła. Nie miała nawet chwili wytchnienia. Tylko nauka. Głupia. Smok poczuł, jak dziewczyna drapie go po głowie, wskazując mieczem gdzie mają lądować. Pech chciał, że miejsce, gdzie on chciała wylądować, było już "zasiedlone". Dziewczyna i smok. Strzały? Łuk? Prawdopodonie. Smok niechętnie wylądował ciałkiem blisko przybyszów. Ryknął, zrzucając blondynkę ze swojego cielska. Dziewczyna tylko rzuciła coś smokowi o tym, że powinien nauczyć się lądować. Wstała. Dopiero po dłuższej chwili, zdała sobie sprawę że nie jest sama. Jej oczy zmieniły kolor na niebieski, a smok się zmiejszył do rozmiarów małej wiewiórki. Ponownie. Jeden z mieczy leżał na ziemi, drugi trzymała dziewczyna, a siodło zostało gdzieś.. Daleko. Spojrzała w stronę "przybyszów". Jak to ona ich nazwała. Smok również spojrzał w tą samą stronę co ona. Ryknął, tylko że tym razem ciszej.
Argaliel rozwarł szczęki, ale jego głos usłyszeć mógł tylko smoczy towarzysz dziewczyny. Długie zwodzenie, które uciskało uszy, ogłuszało drugą stronę. Białowłosa nie poruszyła się przez ten czas ani o milimetr. Wpatrywała się w ów parę jednym okiem, mając strzałę wycelowaną w dziewczynę. Zaatakuje, jeśli oni to zrobią. Ale mijały długie sekundy, zaczęły minuty. Nie mogli tak czekać. Jej ręce zaczną zaraz drętwieć i chybi w razie ataku. Rozmowa. Tak, może dowie się przynajmniej skąd są. W końcu nie powinna niczego się obawiać, jeżeli jest to inna uczennica Akademii. Musi mieć to na uwadze.
─ Mogę wiedzieć... ─ Zaczęła, chociaż nie otworzyła nawet ust. Jej głos rozbrzmiał w głowach całego zgromadzenia, które zebrało się w tym miejscu. ─ ...kim jesteście? ─ Dokończyła swoje pytanie. Argaliel zwinął do połowy swoje skrzydła i zniżył łepetynę do poziomu swoich łopatek. Oboje czujnie obserwowali drugą parę jeźdźców, niczym wygłodniały wilk swoją ofiarę. Smok prychnął cicho, a gleba lekko zawibrowała, gdy napiął mięśnie. Nie ufał im. Ale on nigdy nikomu nie ufał. Tylko Sinithe. To jego oczko w głowie.
Głos w głowie.. Spojrzała na smoczego towarzysza, a on nerwowo pokręcił głową. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że dziewczyna jest niemową. Ale jakim cudem kontaktowała się za pomocą myśli? Magia? Ćwiczenia? Myślenie na bok. Myślenie na bok... Otworzyła lekko usta, spoglądając na swego smoka. Po chwili spojrzała na dziewczynę, lekko się cofając. Nadal była gotowa aby odeprzeć atak. A jej smok? Widać miał gdzieś zasadę " Zakaz straszenia ludzi" i zeskoczył z jej ramienia, wracając do normalnych rozmiarów. 
- Neii Shadow.. A to mój smok.. Shadow. - Mruknęła, spoglądając na smoka, który nerwowo spoglądał na nieznajomych. Oczy przybrały kolor czystej czerni. Tylko to nie była jej wina. Ani jej smoka. One same z siebie zmieniły kolor. " Cholera.. " Przeklnęła w myślach, próbując ukryć dziwny kolor oczu. Smok chwycił w swoje zębiska drugi miecz, który leżał na ziemi, aby w razie czego zaatakować. 
- Shadow, zostaw go.. - Spojrzała na smoka. Mruknęła tak cicho, że tylko on mógł ją usłyszeć. Smok jednak pokręcił nerwowo głową.
Argaliel poruszył się, znów napiął mięśnie, po czym zamarł w miejscu. Gotował się do ewentualnego ataku. Jego szczęki pozostawały delikatnie rozwarte, w gotowości do ogłuszenia drugiego smoka. Neonowe znaki na ich ciałach niewyraźnie zamigotały. Dziewczyna jednak utrzymywała spokój i pokerową twarz. Starała się jak mogła.
─ Opuść broń, jeśli możesz. ─ Odezwał się kolejny głos, tym razem nie delikatny, cichy Sinithe, a dźwięczny, głęboki Argaliela, który wydobył z siebie głuchy pomruk. Ostrzegawczy pomruk. ─ Jeśli złożysz broń, my także to zrobimy. Udowodnijcie tym, że nie jesteście wrogami. ─ Dodał, mrużąc swoje ślepia.
─ Nie chcę z wami walczyć... ─ Odezwała się cichutko białowłosa, choć ta pełna skupienia mimika twarzy tak bardzo nie pasowała do tego uroczego głosiku. ─ Ja jestem Sinithe Leara... a to jest Argaliel.
Dziewczyna powoli odłożyła miecz na ziemię, nadal skupiając wzrok na smoku dziewczyny. Spojrzała nerwowo na swojego towarzysza. On jednak nie chciał zostawić broni. 
- Shadow.. - Mruknęła nieco głośniej, spoglądajac na smoka. On tylko ryknął na nią. Ona również nie chciała walczyć. Westchnęła cicho, a jej oczy zostałe spowite w jadowitą czerwień. Przeważnie to na niego działało. Ale czy teraz zadziała? Spojrzała na smoka, lekko mrużąc oczy. Smok się cofnął, ale nadal nie odłożył broni. " Uparty jesteś." Spojrzał nerwowo na Neii, a potem na drugiego smoka. " Shadow. Mówiłam coś do ciebie" Nic. Oczy przybrały barwę zieleni, a dziewczyna chwyciła miecz leżący na ziemi i położyła miecz przy smoku. On nic. Tylko stał, nadal trzymając w zębach miecz. 
- Nigdy taki nie byłeś. - Mruknęła. 
─ Życzysz sobie walki? ─ Powietrze zawibrowało wokół nich, gdy ponownie wydobył z siebie cichy odgłos zawodzenia. Zmarszczył nos, zniżając swój kadłub. Chciał skoczyć. Miał skoczyć. Musiał bronić Sinithe, to jego wieczysty obowiązek. Nie mógł pozwolić, by włos z jej uroczej główki spadł. Ale zabroniła mu, a raczej ostudziła jego zapał, gdy wzory na zarówno jej, jak i ciele jej towarwzysza rozjarzyły się na niebiesko. Zaraz potem "krzyknęła", a "krzyk" ten był przeraźliwie wysokim dźwiękiem, którego użyła poprzez Argaliela. Ptaki odleciały z drzew, całą chmarą wbijając się w powietrze, zwierzęta poumykały z zarośli. Czyn ten miał za zadanie zbić z tropu gotowe, by skoczyć sobie do gardeł smoki. Nie chciała walki. Ogłuszyła wszystkich. Poczuła, jak jej przyjaciel traci na moment równowagę, a jego wrażliwe uszy cierpią. Jej wrzask nie trwał długo, ale wystarczająco, by móc ogłuszyć cała trójkę. Ona także ucierpiała. Wszystko ucichło, gdy zamknęła usta. Opuściła łuk, strzałę. ─ Nie. Chcę. Walczyć. ─ Powtórzyła dobitnie w ich głowach, gdy doszła do siebie.
Dopiero po chwili doszło do niej, co się dzieje. Oczy ponownie zajarzyły soczystą czerwienią, a dziewczyna spuściłą głowę. 
- Ja walki wcale nie chcę. To ten dureń trzyma miecz. Nie ja. Ale widać, nikt tutaj mnie nie słucha. Ani ten dureń, ani nikt inny! - Krzyknęła. Po chwili ciemność spowiła wszystkich, tylko nie ją. Shadow, Sinithe.. Argaliel.. Tylko ona teraz widziała. Zaśmiała się cichutko, chwyciła jeden z mieczy i odszedła na pewną odległość. Mogła zaatakować w każdej chwili. Jednak ona stała, szykując się w razie czego na atak. Jej ciche kroki robrzemiały w głowach smoków, myląc je. Wydawało się, że ona ucieka. A jaka była prawda? ona powoli oddalała się, trzymają trójkę nadal w niepewności. Taka ona była. 
Przymknęła oczy, chowając po omacku łuk i strzałę. Argaliel poruszył się, zdezorientowany. Znów. Przywarł do gleby całym cielskiem, wydając z siebie głuche wycie. Ona też niezbyt wiedziała, co się dzieje. Ale postanowiła zdać się na instynkt. Poza tym... zaufała dziewczynie. Ufała, że nie zaatakuje, a jeżeli nawet to zrobi, będą się bronić. Jakkolwiek, ale będą. Też nie są tacy bezbronni. Wymyśliłabym coś, aby ocalić sytuację.
─ Neii-chan. ─ Odezwała się cicho w jej głowie. Po omacku odnalazła łeb Argaliela i poklepała go po nim, aby ukoić jego nerwy. ─ Naprawdę nie chcę walczyć.
-- Też nie chcę walczyć, ale co mam poradzić, skoro nawet własny smok mnie nie słucha.. Nie moja wina, że on nie chce odłożyć miecza. Moja wina? - Mruknęła. [ Neii-chan <3 <3 ] Zmieniła plany. Zaczęła jednak iść w kierunku trójki. Jednakże, nadal zostawiła czar. Tak w razie czego. Jej nauki cichego chodzenia opłaciły się. Znowu użyła czaru. Tym razem, cichutkie szepty. Jej szepty. Jest to nawet dobry czar, jeżeli ktoś chce się uchronić przed magią. Stary czar jej prababki. 
-- Co jak co, ale ja tak łatwo się nie dam! - Zachichotała, a jej szczęśliwy chichot [ haha, szczęśliwy.. ^__^ ] rozglezł się w uszach trójki. Nie był to czar, jak szepty, które zagościły w głowach trójki, ale tak po prostu.. Co jak co, ale ona jest śmieszkiem.. Czasem. A teraz to miała powód do śmiechu. Po chwili stała już obok swego smoka, nadal się nie ujawniając.
Ręce opadły jej bezradnie. Co mogła zrobić? Jej atutem był słuch, który zazwyczaj niezawodny, tym razem dał ciała. Czuła, jak Argaliel porusza się nieswojo w ciemności. Wiedziała, że usiłuje użyć mocy, ale ich wzory nie zajarzyły się i nie rozproszyły tego mroku. Odezwała się do niego, tylko i wyłącznie do niego w głowie. Był zdezorientowany i nie miał pojęcia co robić. Przypomniała mu, że jest smokiem, wielką bestią, inteligentniejszą od niej samej. Powolnym, ostrożnym ruchem smok uniósł swój tułów z ziemi, przycisnął skrzydła do boków. Dziewczyna złapała się go mocno, a ten uniósł przednie łapska i mocno uderzył nimi o glebę, aż rozległ się huk. Wbił szpony i zaparł się o glebę. Ziemia zaczęła się trząść. Z początku były to tylko lekkie wibracje, ale po kilku sekundach były na tyle silne, aby zwalić ich smoczego "przeciwnika" z łap. A zwłaszcza dziewczynę, którą chciał rozproszyć.
Upadła z wielkim hukiem, nadal utrzymując czar. Jednakże, jej magia stawała się coraz to słabsza. Ona również. Jednak nie chciała się poddać. Za wszelką cenę podtrzymywała swoją magię, wysysając magię z kwiatów. [ Ma[f]gia wszędzie. ] Wiedziała, że za długie używanie czarów może w jej przypadku doprowadzić do omdlenia i nie tylko. Westchnęła cicho, kiedy jeden z jej czarów przestał działać. Szepty. Ona jednak się nie poddawała, i ponownie użyła tego czaru. Kwiaty, które rosły obok niej, stały się czarne, a jej smok zaczynał wariować. "Ciemność.. Iluzje.. Magia.. Tylko dlaczego to tak wiele kosztuje?" Wstała, ledwo się trzymając. Oparła się o drzewo, nadal utrzymywając czary.
- Tylko co ja mam zrobić? - Zapytała sama siebie, myśląc co mogła by zrobić. Oślepić? Tak jakby oślepiła. Doprowadzić do szaleństwa? Tak robiła tylko z wrogami. Zmyć się z stąd? Dobry pomysł. Tylko czy się uda? Nie wiadomo. Dziewczyna mogła zaraz omdleć, zdejmując czar i się ujawniając. A tego by nie chciała. Oj bardzo. Raz grozi.. w tym przypadku śmierć. Albo pogryzienie. Ogłuszenie. Krwotok z uszu. Cokolwiek! Chwyciła miecz[e] i zaczęła się oddalać. Powoli, aby jej czary jeszcze się utrzymały. Po chwili rozległ się huk, kiedy to blondynka runęła na ziemię, wypuszczając z rąk miecz[e]. Jej czary przestały działać, a ona zasnęła w objęciach morfeusza.
Otworzyła oczy, gdy tylko dostrzegła przebłysk światła pod powiekami, a Argaliel wydobył z siebie swój charakterystyczny jęk. Zrobił to z powodu ulgi, która go ogarnęła. Oboje rozejrzeli się wokół, przyzwyczajając swoje oczy ponownie do jasności. Rzecz jasna, Argaliel przerwał raptownie trzęsienie, gdy odzyskał możliwość widzenia.
─ Och... ─ Odezwała się w głowach reszty towarzystwa, gdy spostrzegła postać leżącą na glebie. Ześlizgnęła się ze smoczego grzbietu i pędem pobiegła ku nieprzytomnej dziewczynie. Opadł na kolana obok. Nie wiedziała co robić, pierwszy raz w życiu uczestniczyła w przypadku czyjegoś omdlenia. Nienawidziła interweniować w takie rzeczy. Zaczęła nią ostrożnie potrząsać. ─ H-hej... hej...
A ona? Nic. Nadal leżała nieprzytomna, próbując się wybudzić. Jej smok natomiast, zmiejszył się i poszedł do swojej pani, mając nadzieję że się wybudzi. I nic. Nadal śpi. W tym samym czasie, walczyła ona o wybudzenie się. Co jak co, ale po raz pierwszy musiała coś zrobić, aby się obudzić. I co? Nic. Nadal nic. 
-Cholera! - Krzyknęła w swojej głowie, uderzając się w głowę. Nadal nic. 
- No dobra. Myśl racjonalnie... - Mruknęła. Nadal leżała, walcząc o wybudzenie. Wiadomo, wybudziła by się, ale.. Kto by chciał czekać kilka godzin na jej wstanie, co?
Ona chciałaby czekać. Nawet jeżeli nie wiedziała co począć, jak pomóc, ba, nie wiedziała, co właśnie się dzieje, nie jest w stanie opuścić kogoś, kto jest w potrzebie. Choćby miała czekać godzinami, będzie czekać. Choć Argaliel już wyraźnie nie był zadowolony z faktu, że ona pognała do dziewczyny, zamiast odejść czym prędzej. Ale on dbał tylko o nią. Poprzysięgła sobie, że musi znaleźć sobie przyjaciół. Oboje muszą. Ale nie wytrzyma, jeżeli będzie w takim stopniu nadopiekuńczy.
─ N...Neii-chan ─ Wymamrotała cichutko w jej głowie. Co robić? Klepnęła ją parę razy w policzek. ─ O-obudź się.
[ Uaaaaa <3 Sinithe jest taaaaaaka faaaajna <3 ]
Ona spała nadal.. Ale była chyba bliska rozwiązania.
- Spokój. Jak będziesz spokojna na pewno się obudzisz..
Spokój. I co? Nadal się nie obudziła. Spała jak zabita. Chociaż.. Powoli odzyskiwała świadomość, przytomność. Ale powoli. Bardzo powoli.
"Shadow.. Weź mnie ugryź." Mruknęła w głowie swego smoka. Smok prawdopodobnie pokręcił nerwowo głową, gdyż tego nie zrobił. Potrzebowała czegoś, co by ją zmusiło do gwałtownej reakcji. A na jej smoka liczyć nie można.. Jak widać.
─ Odpuść, chodźmy stąd. Nie chcę problemów. Nie chcę, żeby przypadkiem coś Ci się stało. ─ Usłyszała w swojej głowie poirytowany głos smoka. Spojrzała na Argaliela kątem oka. Wpatrywał się w nią zawzięcie, koniuszkiem ogona sygnalizował jej, że chce się czym prędzej ulotnić. Ale ona pokręciła głową i przeniosła spojrzenie z powrotem na blondynkę. Potrząsnęła nią mocniej, trzymając kurczowo za ramiona. Usłyszała głębokie westchnięcie w głowie, a Argaliel podszedł bliżej. W końcu spoliczkowała dziewczynę, chociaż nie wiązała z tym większych nadziei.
Otworzyła powoli oczy, roglądając się. Spoliczkowanie jej.. Przeważnie działało. Wstała, spoglądając na dziewczynę. Uśmiechnęła się lekko.
- Dziękuje - Mruknęła cicho, podnosząc smoka. Dziewczyna widać, musiała się obawiać o Neii. Może i jej uśmiech był mały, ale szczery. Szczere uśmiechy u niej to jest rzadkość. Niestety..
Zamrugała oczyma, szczerze zdumiona. Naprawdę nie spodziewała się, że to coś da. Raczej była gotowa przeklinać się za to, że kogoś uderzyła. Co z tego, że jeszcze niedawno celowała w tę dziewczynę strzałą!
─ Och..! ─ Wykrzyknęła w jej głowie, a na jej twarzy pojawił się zarys uśmiechu oraz cień ulgi. ─ Wszystko w porządku...? ─ Spytała, przyglądając się jej, wciąż niepewnie. Mogła coś sobie zrobić, choćby upadając.
- Wszystko jest w porządku. - Powiedziała krótko. Spojrzała na jej smoka, który wyraźnie się niecierpliwił.
- Czy ktoś przypadkiem na ciebie nie czeka? - Zachichotała. 
─ Ach... no tak. ─ Spojrzała w stronę Argaliela, który ucieszony faktem, że nie musiał długo czekać, chciał czym prędzej się ulotnić. Dawał na to wyraźne sygnały, choć nie odezwał się ani słowem.
─ Tak... faktycznie. Skoro wszystko dobrze, to chyba się zbiorę. Przepraszam za naszą początkową reakcję. Zdenerwowaliśmy was "trochę"...
- Trochę? Raczej troszkę. Na serio nie chcesz wiedzieć, co mogę zrobić - Zaśmiała się.
- No nic. Do zobaczenia! I następnym razem proszę bez strzał. - Uśmiechnęła się. Jej smok stał się normalnych rozmiarów. Chwyciła miecze i odleciała.. Daleko.
~---~
Na życzenie. Dodałam kolorki.. Tak.

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Serio? My czekamy, a tutaj tylko " pierwsza" :c

      Usuń
    2. Takie pytanie: Czy to jest notka pisana z kimś?
      Jeśli tak, mogę się zapytać gdzie etykiety?
      To takie tam, małe dziabnięcie.
      Notka jest super! Tyle emocji już na samym początku. Prawdziwa bomba wybuchowa!
      Na początku wyłapałam gdzieś powtórzenia, chyba, że przeczytałam tę samą linijkę dwa razy, ale nie wiem. Sprawdzę potem.
      Gratulację pierwszej notki! Jest taka strasznie długa. Sama chyba takiej bym nie napisała.
      Pozdrawiam, Sowa

      Usuń
    3. Czuję się niedoceniona ;c
      Na telefonie trudno się pisze. Szczególnie jak ma się takiego dziada jak mój!

      Usuń
    4. Ale się nie smucę! XD
      Muszę popracować nad strukturą pisań komentarzy

      Usuń
    5. Notkę pisałyśmy razem, nyah ^^
      Możliwe, że coś nam się zdarzyło, ale to nieumyślnie, przysięgam, nie gryź, plosię ;;
      Dziękujemy, nyan.♥ Długie są fajne 8D
      ▬koteł, czyli Sina, nyan.

      Usuń
  2. Helau.
    Notka długa, lecz niestety, trochę chaotyczna. Widze, że wy - Neii i Sinithe - pisałyście ją razem, ale... Nie wiem, może jakoś zaznaczajcie inaczej swoje narracje, bo jest po prostu pomieszanie z poplątaniem ^o^" I nie zapominajcie o wcięciach na początku akapitów, dzięki nim jest o wiele łatwiej czytać tekst.
    Ogólnie bardzo ciekawe i szczegółowe, ale wiecie, jakoś zaznaczajcie c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awwu, generalnie nie ja jestem autorką notki, więc nie mogę nic z tym zrobić, muszę zdać się na Neii-chan. ;=;
      Ale zapamiętamy to na następny raz, nyan. ^^
      ▬ Sinuś-kotełka, nya.

      Usuń
  3. Woo xD Jak na razie najdłuższa notka na blogu. Gratuluję xD
    Nie no wspaniały początek znajomości. Wyśmienity x3 I te podziękowania za przebudzenie uderzeniem. No cały czas się szczerzę no xD Bardzo mi się ta notka spodobała. Bardzo fajnie napisane no racja nieco chaotycznie, ale się przyjemnie czytało :3 czekam na więcej notek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chaotyki moją specjalnością! :D Baaaaaaa [x100 a] [...] ardzo dziękuję za miłe słowa :D Czy będzie więcej notek.. Zobaczy się. Zobaczy. *Trzyma kciuki* Z leciutko nie ogarniętym komentarzem, żegna się ta, która włada ciemnością..
      Nya!

      Usuń
  4. Hai
    Nieco chaotycznie napisane, jednak dzięki kolorkom dało radę rozróżnić, która panienka zaczyna swoją kwestię. Nie powiem, myślałam, że z tego jakaś krwawa bitwa wyjdzie, jednak nawet miło się zakończyło :D Ciekawy początek znajomości c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zmuszę tą złośnicę, to może będzie kiedyś krwawa bitwa ^__^[ Neii: Wal się. ]
      ... Nie będzie krwawej bitwy. Tak, Hai. Tak, bardzo ciekawy. Danke. Oh.. Nie to konto XDD
      Ńyaaaa! >uu<

      Usuń