Pogadaj z nami :D

wtorek, 29 września 1998

Nie podchodź

Nie podchodź.
Dnia osiemnastego grudnia, dokładniej mówiąc w noc piątkową na świat przyszło brzydkie dziecko. Tak bynajmniej zdarzenia sprzed szesnastu wiosen opisują niestworzone historie pochodzące z jednej z wiosek Ćwiartki Północnej. Tak, chłopiec urodził się w górach Północnej Ćwiartki w jeden z zimniejszych miesięcy w ciągu roku. Podrzucony został na brukowany rynek, gdzie przemarznięta ziemia gościła go przez najbliższe kilka dni. Stanowiła najwygodniejsze posłanie, jakie mógł sobie wtedy wymarzyć. Przez mieszkańców został bezapelacyjnie na śmierć skazany, wszak żaden nie odważył się podejść do dziecka, które nie dość, że przypominało piekielny pomiot szatana, to i przez cały ten czas nie uroniło ani jednej łzy. Jakby te zamarzły jeszcze w jego szkarłatnych, dzikich ślepiach. Powiadano, iż to syn kobiety, która zaprzedała swoje ciało oraz duszę diabłu. Z tego związku wyszedł bękart, a rodzicielkę bogowie pokarali, skazując ją na śmierć. W rzeczywistości to jeden wielki stek bzdur. Maleństwo zostało porzucone przez swoją matkę. Była bowiem biedaczką, pozbawioną środków do życia, a także nadziei, po rzekomej śmierci małżonka. Jej niezwykle krucha psychika nie pozwoliła jej na wychowanie dziecka, które tak do szaleństwa przypominało jej ukochanego. Znaleziono ją w dole rzeki, martwą. Utopiła się. Pragnęła jednak, aby ktoś zajął się nieszczęsną istotką. Dlatego pozostawiła na szyi sieroty personalia na cienkim medaliku, który przez lata zdołał całkowicie zniknąć pod rdzą. Katsuko Tadashi. Mężczyzna ten nie pochodził stąd, ani nawet z gór. Urodził się w królewskiej stolicy, Dei, w ćwiartce zachodniej, a gdyby te informacje nie były wystarczające, kontakt z dworem królewskim posiadał niebanalny. Jednak to nie historia o mężnym Acarleańczyku, tylko o jego porzuconym dziecięciu. Wróćmy więc do opowieści z zimnego, opustoszałego rynku. Nie tylko z powodu czerwonych oczu chłopiec zamarzał na kamiennym bruku długimi dniami. Z nieznanych przyczyn lgnęło doń wszelkie robactwo, a dokładniej mówiąc to w odwłok i osiem odnóż wyposażone. Według tej historii, właśnie z powodu ciągłego mrozu jego serce "zamarzło". Syna Tadashiego Katsuko oraz Katherine Irvette po raz pierwszy na ręce wziął pewien człowiek. Człowiek o niezwykle zimnych, mocno niebieskich oczach, długich, kruczych włosach, a także zgryzocie, której nie potrafił dorównać żaden inny mieszkaniec Północnej Ćwiartki. Osobnik ten posiadał własną życiową mądrość oraz doświadczenie. Nie kierował się przesądami, a choć z chłodem odnosił się do każdego, ten jeden raz uczynił wyjątek i zaoferował dziecku ciepło. Nazywał się Agreal Niklaus. A w czasie wojny u jego boku walczył niejaki Katsuko, kapitan kawalerii. Dlatego też podjął się trudu, jakim okazało się wychowanie małego diabła.
Domostwo Niklausa mieściło się wysoko w górach. Chociaż nie zajmował się uprawą roli, a także porzucił wystawne życie, prowadził tryb całkowicie samowystarczalny. Do miast schodził rzadkością, a widok zamarzającego zawiniątka poruszył jego serce. Przygarnął bękarta bez wahania. I nie pożałował tej decyzji. Chłopca wychować przyszło bardzo łatwo. Kozie mleko oraz chleb wystarczyły, aby go wykarmić. Pomimo tak niezróżnicowanego odżywiania, rósł jak na drożdżach i zaraz pędził opiekunowi z pomocą, imając się wszelkich prac. Nie nadał mu imienia, gdyż uważał, iż to nie jego obowiązek, dlatego też zwracał się doń godnością ojca. Mężczyźnie nie przeszkadzało dziwne towarzystwo młodzika, jakie stanowiły ośmionogie paskudztwa, ani też fakt, iż nie mówił za wiele, pomimo usilnych prób nauczania języka i gramatyki. Był pociechą do czasu, kiedy skończył lat siedem. Z głębi lasów przyprowadzał coraz więcej tych niewielkich poczwar, bynajmniej większość z nich nie podchodziła pod przymiotnik "niewielkie". Chłopak zdegradowanemu generałowi przekazywał gestami oraz własnymi rysunkami niesamowite historie o potworach mieszkających w górach i nie tylko. O ludziach bez twarzy, którzy zwodzili ze ścieżek mieszkańców wioski, a następnie pożerali ich. O buziach dzieci wyrytych w pniach drzew, a także śladach ludzkich stóp prowadzących donikąd. A co najgorsze, pałał jakąś niezrozumiałą miłością do martwych stworzeń. Ze swych wypraw przynosił martwe myszy oraz ptaki, zaś martwych owadów, zwłaszcza pająków, nie wyrzucał, nie sprzątał, a gromadził na półce nad łóżkiem. Jak mawiał Agreal, posiadał niezwykle wybujałą wyobraźnię. Wszystkie jego wymysły traktował z przymrużeniem oka, z wyjątkiem jednego. Pewnego dnia bowiem młody Tadashi Katsuko przytargał ze sobą z lasu smocze jajo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz